środa, 20 marca 2013

Rozdział III

Kiedy Vicky wybiegła z mojego pokoju ogarnęła mnie cholerna niepewność. Rodzice sami namawiali mnie na to, żebym gdzieś wyjechała na te wakacje. Z pieniędzmi na pewno nie mieliby kłopotu, mój tata jest właścicielem sieci bankowej a mama sieci bardzo drogich butików z ubraniami, więc tu problemu nie ma. Ale co na to Tom, mój brat? Tyle czasu namawiał mnie na te korepetycje, na to żebym poznała bliżej Josha, sama tego bardzo chciałam tylko do tej pory się po prostu bałam. Mama była bardzo zdziwiona tym że chcę douczać się z chemii, która była jedynym przedmiotem z którego nie miałam oceny celującej. Uważała, że sama to nadgonię, ale Tom był nieugięty a mama nie była zbyt uparta. Wszystko było już umówione, Tom sam mówił że Josh chyba się ucieszył. Boże, że też on mnie pamiętał. Spotkaliśmy się kilka razy kiedy wpadał do brata po notatki, a rozmawialiśmy może raz albo dwa, a jednak mnie pamiętał! Cóż, Vicky mnie potrzebuje, ma teraz kłopoty z rodzicami i z tym pieprzonym dupkiem Tomasem, wkurzał mnie, nie lubiłam go nawet, nie wiem co ona w nim widziała. Ona by zrobiła dla mnie to samo nie mogę jej zostawić w takiej sytuacji. Napiszę, żeby wpadła na noc... Pewnie nie będzie chciała, powiem żeby wzięła jakieś wino, to ją na pewno skusi a ja trochę pocierpię i wypiję parę lampek.

Pół godziny później.
Jezu! jakie ta kobieta ma drzwi w domu? Pancerne? Do tej pory jakoś tego nie zauważyłam.
- Vicky! Ty jesteś na prawdę stuknięta, nie musisz tak walić w te drzwi! Usłyszałam za pierwszym razem i gdyby był trochę bardziej cichy też bym usłyszała! I gdybyś do tej pory nie zauważyła mamy dzwonek!
- Oj Alex, Alex! Ale Ty jesteś nudziara! Dawaj lepiej jakąś muzykę i zaczynamy ten babski wieczór i jakieś kieliszki by się przydały, chyba że przełamałaś się do picia prosto z butelki?
- Przestań! To jest niehigienicznie! Wiesz ile tam jest bakterii?
Vicky tylko przewróciła oczami. Już wiem co pomyślała, że przynudzam i wyolbrzymiam. Wyjęłam dwa kieliszki, postawiłam na stole, przyniosłam tackę na żelki i puściłam płytę Linkin Park.
Postanowiłam delikatnie powiedzieć przyjaciółce z jakiego powodu nie chcę jechać z nią na obóz.
- Wiesz Vicky, jesteś moją najlepszą przyjaciółką i mogę Ci zawsze o wszystkim powiedzieć, bardzo bym chciała z Tobą jechać na ten obóz. Ale widzisz... Sama wiesz ile dla Ciebie znaczy Tomas, dlatego muszę Ci coś powiedzieć...
- Właśnie - nie dała mi dokończyć, przerwała mi w połowie zdania - Wiesz, że ten dupek znów mnie wystawił?! Ja nie wiem co ja mu zrobię jak go spotkam! Mam już tego dość! Powiedz mi co ja mam robić?
- Nie wiem... Ja nie mam chłopaka - super, teraz jej nie powiem, zacznie swoje kazanie jaka to jestem piękna, ale w sumie to dobrze że nie mam chłopaka bo to tylko kłopot.
- Alex! Ja Cię właśnie nie rozumiem, jesteś śliczna, mądra, masz świetny charakter, chłopacy powinni walić do Ciebie drzwiami i oknami! A gdzie oni są? Każdy, który chce się z Tobą umówić dostaje kosza! Dlaczego z żadnym nie spróbujesz?
- Widzisz Vicky chodzi o to...- a może mi się uda?
- Wiem o co Ci chodzi! Chodzi o Tomasa. I tu masz rację Tomas to dupek który potrafi oczarować laskę. Chyba z nim zerwę, mam dość jego huśtawek nastojów! Ale może Ty trafisz na kogoś lepszego? A w ogóle to gadałaś z rodzicami o tym obozie? Ale super że tam ze mną pojedziesz, nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła. Chyba bym tego nie przeżyła, ale wiem, że na Ciebie zawsze mogę liczyć. Kocham Cię Alex. Nalać Ci wina, bo ja się muszę trochę napić?
- Tak, nalej mi trochę -  muszę się napić i zapić smutek po zmarnowanych korepetycjach z Joshem... Nie mogę zrobić tego Vicky! Nie mogę jej zostawić, to moja najlepsza przyjaciółka.
Resztę wieczoru spędziłyśmy na piciu wina, zajadaniu się żelkami, obrabianiu dupy dla połowy osób ze szkoły i użalaniu się nad związkiem Tomasa i Vicky. Zasnęłyśmy gdzieś koło 6 nad ranem. W nocy śnił mi się Josh, pochylający się nad książką od chemii i śmiejący się z moich głupich trudności pokazując przy tym swoje świetnie ułożone, śnieżno białe zęby. 
- Aleeeex! Wstawaj! Już 15! - czy ona musi tak głośno mówić? A nie, to kac po wczorajszym winie. - Alex! Kobieto! Idziemy na zakupy musimy kupić parę gadżetów na obóz.
- Vicky, właśnie miałam najwspanialszy sen pod słońcem! Śnił mi się Josh..
- Alex, kto to jest Josh?! Czyżby ktoś tu się zakochał?! Dlaczego mi nie powiedziałaś? - No tak, nigdy nie gadać z Vicky zaraz po przebudzeniu się.
- Co? Nie nikt... Pies sąsiadów, śliczny owczarek niemiecki, zawsze o takim marzyłam, sama wiesz, tylko te uczulenie taty na zwierzęta.
- Boże, na prawdę jesteś stuknięta! Żeby śnić o psach. - Gdyby kiedyś zobaczyła Josha, zrozumiałaby czemu o nim śnię.
- Tak, może tak... Dobra chodź na te zakupy! - nie chciałam ciągnąć tematu, nie lubię okłamywać Vicky.
Resztę dnia spędziłyśmy na włóczeniu się po sklepach i kupowania różnych mniej i więcej potrzebnych rzeczy. Kiedy Vicky zachwycała się piękną łososiową torbą ja prawie dostałam zawału. Dwa metry przede mną stał Josh! Nie stał sam, tylko z jakąś szczupłą, złotowłosą blondynką! Pięknie, ma dziewczynę. Zaraz, ja się cały czas na nich gapię! Josh się odwrócił.
- Alex, jak dawno Cię widziałem, Tom mówił że odwołałaś korki, szkoda. To moja siostra Sara, poznajcie się - pamięta mnie jeszcze! To jest jego siostra!
- Tak niestety, jadę na obóz z moją przyjaciółką, przykro mi. Miło mi Cię poznać, Saro.
- Mnie również, ale możemy się umówić na inny termin, daj mi swój numer.- Jezu, jaki ja mam numer, z wrażenia zapomniałam.
- Hej przystojniaku, nazywam się Vicky. A Ty? - Vicky zawsze wyczuje moment...
- Nazywam się Josh. Miło mi Cie poznać - Vicky zerknęła na mnie porozumiewawczo, tak pies sąsiadów...
- Przepraszam, ale już musimy iść, pa Josh, napisz! - musiałam ratować sytuację, żeby Vicky nie wypaliła jakiegoś głupstwa.
- Na pewno napiszę, pa - cmoknął mnie w policzek.
Miałam mętlik w głowie, zaraz dostanę kazanie od Vicky.
- Te cudo to owczarek niemiecki sąsiadów?! Takiego to ja bym na spacer wyprowadziła. Czemu mi nie powiedziałaś? Że moja święta Alex się zakochała?! I to w czymś takim?
- Vicky przestań, spadam do domu, pa. - musiałam stamtąd iść, nie chciało mi się z nią gadać.
Serce mi waliło, on do mnie napisze!

Współtwórcy